ja o niebie ty o chlebie
Udanych "helołinów" . Gdyby ktoś się do nas wybierał, to mam tradycyjnie gałki oczne i wampirze szczęki, a także żelki z kwaśną posypką. Tylko
2. Ty nas obmy³eœ z grzechu * w chrzcielnej wodzie zbawienia, * abyœmy mogli wkroczyæ * w bramy Twego królestwa. )) Sakrament Chrztu ))))) 13. 3. Pomó¿ wiêc Twoim s³ugom * zd¹¿aæ drog¹ wiernoœci, * spe³niaæ z weselem wolê * Ojca, który jest w niebie. 4.
Legenda o chlebie, który zamienił się w kamień,Opowiada: Dominika StrzeleckaTekst legendy o chlebie: https://www.bajkowyzakatek.eu/2010/05/polskie-legendy-ja
@RenataBeata1 @Arur67 @szymon_holownia Primo, ja o chlebie, Ty o niebie - mój komentarz dotyczy wypowiedzi kolegi i woli współpracy Secundo - SH pracował wspólnie nad PDP a nie podpisał ponieważ zabroniono im wypowiedzieć (podpisując dokument) swoich odrębnych uwag do projektu.
Polecam słuchanie w słuchawkach.Refren: To Ty, o Panie, Chlebie nasz, * Ty wieczne życie masz. * Toś Ty, o Panie, złączył lud * przez zmartwychwstania cud.1.
Ich Möchte Gerne Eine Frau Kennenlernen. Zaczęło się od dzisiejszej Ewangelii. Podczas porannej Eucharystii, której przewodniczył ks. Piotr, usłyszeliśmy o cudownym rozmnożeniu chleba na pustkowiu. Próbuję sobie wyobrazić tę biblijną scenę: pustkowie, tłum ludzi, Jezusa i małego chłopca, który może z troche dziecięcą wstydliwością, ale i nadzieją w oczach, że oto robi coś ważnego i oczekuje akceptacji, podchodzi do dorosłych Apostołów i mówi: "Ja mam 5 chlebów i dwie małe ryby". Robi coś niesamowicie odważnego i ważnego. A Jezus? A Jezus tej Jego ofierze błogosławi i pomnaża ją tak, że 5 tysięcy mężczyzn najada się do syta. Jest taki głód, który może zaspokoić tylko Chrystus. Człowiek cierpi różne niedostatki. Czasem brakuje mu tego chleba powszedniego, czasem jest głodny szczęścia, miłości, kariery, powodzenia, etc. Ale nawet jeśli uda mu się je zaspokoić, to i tak nie osiągnie pełni, bo ta jest w Chrystusie. Jezus przyszedł do nas w Eucharystii i kanapkach. W Eucharystii, to jasne, ale w kanapkach? Tak, w kanapkach. A może bardziej w tych, którzy je dla nas zrobili. To jest niesamowite, spotykamy się z tym na każdym kroku, a dziś po raz kolejny mogliśmy tego doświadczyć: miłość Boża i prawda o Bożym Królestwie przychodzi do nas w prostych gestach. To, czego dziś doświadczaliśmy na postojach, to przypowieść o uczcie weselnej, tyle że w rzeczywistości. Stoły uginały się od przygotowanych kanapek, upieczonych ciast, wspaniałego obiadu. Wokół tego wszystkiego niezliczona ilość osób krzątających się, by jeszcze nam usłużyć, by jeszcze w czymś nam pomóc. Niebo dziś nabrało bardzo realnego wymiaru, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Niebo też przybliżyło się do nas w trochę inny sposób. Dziś nas po prostu niemiłosiernie zlało. Po trzech upalnych dniach zanosiło się na burze. I choć nastawialiśmy się na załamanie pogody, nie spodziewaliśmy się tak gwałtownej i długiej ulewy. Na szczęście trwał to tylko (lub aż) godzinę, i na finał dnia wchodziliśmy do Starych Polaszek w pięknym słońcu, gdzie przywitał nas ks. kierownik, który dziś w Polaszkach zastępował miejscowego księdza proboszcza Zbigniewa. ks. Jan Perszon, Szkoła modlitwy "Magnificat" ks. Sebastian Reszke, konferencja Dar mądrości
Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki >> Autor Tytuł Ja ciebie kocham Pochodzenie Dzieła poetyckie Tom 5cykl Do niej Data wydania 1912 Wydawnictwo Towarzystwo Wydawnicze E. Wende i Sp. (T. Hiż i A. Turkuł) Druk W. L. Anczyc i Spółka Miejsce wyd. Lwów – Warszawa Źródło Skany na Commons Inne Cały cyklPobierz jako: Cały tom 5Pobierz jako: Indeks stron I. I. Ja ciebie kocham, a tyś jeszcze dzieckiem O beznamiętnej i niewinnej twarzy; Na twem obliczu wyrzeźbionem, greckiem, Żaden gorętszy płomień się nie żarzy; Z ócz twych, jak słowa w pieniu staroświeckiem, Bijące w niebo z przed pańskich ołtarzy, Płynie melodya tak cicha i rzewna, Żeś jest jak gdyby dawnej Psychy krewna... II. W niedoli-m wyrósł i śród braku chleba I już się wszystkiej rozkoszy zaparłem; Dziecięcą wiarę w kryształowe nieba Dawno już z karty duchowej wytarłem, I zdało mi się, że mi nic nie trzeba, Że z jakimś lichym porównam się karłem, Że się do pragnień już żadnych nie nagnę, A dzisiaj klękam i wołam: o pragnę! III. Pragnę — czy słyszysz? pragnę nici złotej Tu, w tym ponurym żywota krużganku; Pragnę nadludzkiej do męczeństw ochoty, Za którą w pierwszym tęskniłem poranku; Pragnę się pozbyć tych znamion heloty, Co mnie podają w pośmiech bez ustanku, Gdy, zamiast wznieść się olbrzymem w obłoki, Ze swoją taczką padam w dół głęboki. IV. Pragnę straconej wiary w czyn młodzieńczy, Któryby podniósł marmurowe wieka, Gdzie ludzkość żywcem pogrzebiona jęczy, Darmo wołając: potrzeba mi człeka! Pragnę tej pieśni, co barwami tęczy, A nie kroplami zmąconemi ścieka I wszędzie zapał, wszędzie ogień szerzy, Do boju nowych gotując szermierzy. V. Chodź, ty nadobna! o, chodź, ty jedyna Z obliczem Psychy, ożywionej wiosną! Niech dla mnie świtu wybije godzina, Wczas przywołana twą nutą miłosną. Chodź, ty nadobna!... Już widzę, rozpina Geniusz pierś swą, na widok zazdrosną, Twarz mi w młodzieńczy przystraja rumieniec I splata z uczuć przenajczystszych wieniec. VI. O, wy najdroższe uczuć dyamenty, Co się kryjecie w serc ostatnią głębię: Brudnymi życia nieskażone męty, Stawiacie ludzi na wielkości zrębie, Budząc im w łonie zapał niepojęty, Aniołów samych w szczytne dziewosłębie — O jasnych licach, ze skrzydły srebrnemi — Z nieznanej przedtem sprowadzacie ziemi. VII. Czuję, miłości odrodzony chrzestem, Że nowe siły przemawiają we mnie, Za dziwnych pieśni pchając mnie szelestem, Co smutnych zwątpień rozpraszają ciemnie. Czuję, że duchów towarzyszem jestem I nie probuję swoich sił daremnie, Lecz że na skronie, co dopiero blade, Przepaskę szczęścia promieniącą kładę!... VIII. Ja ciebie kocham — o najdroższa moja, Nad wszystkie skarby i ponęty świata, Bo z twojej dłoni tych odrodzeń zbroja Złotym pierścieniem me piersi oplata... Ja ciebie kocham! z twej miłości zdroja Za wszystkie walki największa zapłata — Ja ciebie kocham nad słońce i zorze, Luba! goręcej czyż kto kochać może?!...
Msza Święta (fot. Mateus Campos Felipe, 11 czerwca, Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa J 6,51-58 51 «Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało, wydane za życie świata». 52 Sprzeczali się więc między sobą Żydzi, mówiąc: «Jak on może nam dać swoje ciało do jedzenia?» 53 Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. 54 Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. 55 Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. 56 Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. 57 Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. 58 To jest chleb, który z nieba zstąpił — nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki». Cud rozmnożenia chleba, jakiego dokonał Jezus nad Jeziorem Galilejskim (por. 6,1-15), wywołał wielkie poruszenie pośród Żydów. Chcieli obwołać Go królem, gdyż jak mówili: „Ten prawdziwie jest prorokiem, który ma przyjść na świat” (6,14). Nie taki jednak był cel Jego misji, dlatego gdy tylko poznał zamiar ludu, „sam usunął się znów na górę” (6,15). Dopiero w nocy, krocząc po wodach jeziora dołączył do swoich uczniów, którzy przeprawiali się do Kafarnaum (por. 6,16-21). Żydzi jednak nie rezygnowali i następnego dnia zaczęli usilnie Go poszukiwać, aż wreszcie dotarli do Kafarnaum (por. 6,22-24). Gdy już Go odnaleźli w miejscowej synagodze (por. 6,59), zdumieni zadali Mu pytanie: „Rabbi, kiedy tu przybyłeś?” (6,25). Jezus wykorzystuje ten moment na ukazania wewnętrznej motywacji Żydów i ukazanie im prawdziwych Bożych zamiarów wobec Jego Osoby: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec” (6,26-27). Żydzi chcieli po raz kolejny zaspokoić swój cielesny głód, Jezus natomiast przyszedł na świat, by dać człowiekowi pokarm życia wiecznego. W ten sposób rozpoczyna się tzw. mowa eucharystyczna (6,26-58), w której Pan, nawiązując do cudu manny na pustyni, ukazuje siebie samego jako prawdziwy chleb z nieba. Dzisiejsza liturgia przytacza końcowy fragment owej mowy, w którym Pan mówi wprost o konieczności karmienia się Jego ciałem: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało, wydane za życie świata” (6,51). Słowa te mogły przerażać. Każdy wierzący Żyd wiedział doskonale, że Tora wprost zakazywała spożywania krwi lub mięsa zwierząt, z których krew nie została upuszczona (por. Kpł 17,14; 19,26; Pwt 12,23). Tym bardziej spożywanie ludzkiego ciała było nie do pomyślenia. Dlatego Żydzi w bardzo emocjonalny sposób reagują na wypowiedź Jezusa: „Sprzeczali się więc między sobą [dosł. „walczyli między sobą] Żydzi, mówiąc: «Jak on może nam dać swoje ciało do jedzenia?»” (J 6,52). Tymczasem kolejne słowa Jezusa są jeszcze bardziej uderzające: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6,53). Patrząc z perspektywy Wieczernika i Golgoty, można dostrzec tutaj wyraźne nawiązanie do Eucharystii. Ewangelie synoptyczne w opisie ostatniej wieczerzy zachowują słowa Jezusa ustanawiające sakrament ołtarza: „A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im, mówiąc: «Bierzcie, to jest Ciało moje». Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: «To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana” (Mk 14,22-24; por. Mt 26,26-28; Łk 22,19-20; 1 Kor 11,23-26). Odwieczny Boży Logos, przyjmując ludzką naturę w Jezusie z Nazaretu, przeszedł na świat nie po to, by ustanowić jakiś rodzaj ziemskiego panowania, lecz by dać ludziom życie wieczne. Dokonał tego, składając na krzyżu ofiarę ze swojego życia, czyli wydając na śmierć swoje ciało i krew. To samo ciało i ta sama krew, uwielbione poprzez zmartwychwstanie, dane są uczniom w Eucharystii: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem” (6,54-55). W kolejnej wypowiedzi Jezus wyjaśnia, na czym polega dar życia wiecznego, przekazywany karmiącym się Jego ciałem i pijącym Jego krew: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (6,56). W Janowej Ewangelii grecki czasownik meno („trwać”) opisuje zamieszkiwanie Ojca w Synu i Syna w Ojcu, wieczną komunię, do uczestnictwa w której Jezus zaprasza swoich uczniów: „Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać” (15,4). Zatem spożywając ciało i krew Chrystusa pozwalamy, by On sam w nas zamieszkał, a poprzez to wprowadził nas w misterium życia Trójcy Świętej. Wcześniej Jezus mówił o boskim życiu jako o wiecznym darze otrzymanym od Ojca (por. 5,26) oraz że jako chleb życia zstąpił z nieba, by dać życie światu (por. 6,33). Jego boskie życie jest udzielane tym, którzy z wiarą przyjmują Go jako objawioną Bożą Mądrość, a przede wszystkim spożywają Jego eucharystyczne ciało i krew: „Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie” (6,57). Istotą tej wzajemności między Ojcem, Synem i uczniami jest misterium miłości, jak powie Jezus w wieczerniku do Ojca: „Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich»” (17,26). Czy wierzę w rzeczywistą obecność Jezusa w sakramencie Eucharystii? Czy przyjmując komunię świętą, wzbudzam w sobie pragnienie uczestnictwa w miłości Ojca i Syna?
Przysłowia związane z chlebem"Aby chleb, to zęby będą" "Aż miło na duszy, jak świeży chleb puszy" "Bez chleba i soli - zła miłość" "Bez pracy, nie ma kołaczy" "Biedna to kraina, gdzie się chleb kończy, a kamień zaczyna" "Chleb cudzym nożem krajany - niesmaczny" "Chleb daje rogi, a głód nogi - powiadają" "Chleb go w zęby kole" "Chleb i woda - nie ma głoda" "Chleb jak z ula wyjęty" "Chleb łaskawy trudny do otrzymania, a otrzymany, gorzko smakować musi" "Chleb , piwo i świca zdobią szlachcica" "Chleb płacze, gdy go darmo jedzą" "Chleb pracą nabyty bywa smaczny i syty" "Chleb starzeje się - twardnieje, człowiek słabnie" "Chleb w drodze nie ciąży" "Chleb z solą - znak i hasło zgody" "Chleba dorabiać się trzeba" "Chlebem i solą ludzie ludzi niewolą" "Chlebuś biały doskonały, czarny niecnota - choć bodzie - sposobniejsza po nim robota" "Ciężko pracować trzeba na kawałek chleba" "Co nas żywi, do tego trzeba się sposobić, kto chce jeść chleb, powinien na niego robić" "Daj Boże chleb, a ja zęby znajdę" "Dałaś babko chleba ; dała - żeby z piekła nie wyjrzała" "Dałeś komu chleba, wziąłeś serce" "Dano chleba, gdy zęby mu wypadły" "Dla chleba, a nie dla nieba, chcę być księdzem" "Dobra tabaka na oczy, jak się chlebem brzuch natłoczy" "Dobry chleb z solą, byle z dobrą wolą" "Do chleba i nieba, sto cnót człeku trzeba" "Do chleba rano wstawać trzeba" "Drogi chleb, gdzie pieniędzy nie ma" "Gdyby nie było chleba po dziurki, sprzykrzyłyby się i przepiórki" "Gdzie brat hardy, a chleb twardy a komu piwnica na kółku, ciężka tam bieda chudemu pachołku" "Gdzie chleb twardy, tam sługa hardy" "I cesarz się nie wyrzeka żebranego chleba" "I ci chleb jedzą, co domu nie wiedzą" "Idzie zima, a tu chleba ni ma" "Jak rok owocny, to nie chlebny" "Jak jest żytko, to będzie wszytko" "Jak przyjdzie lipiec, ostatni czas starą mąkę wypiec" "Jaki chleb, taka skórka - jaka matka, taka córka" "Jeszcze musisz zjeść sporo chleba" "Kawałek chleba nie spadnie z nieba, pracować trzeba" "Każdemu, lekki chleb pachnie" "Każdy kraje chleb do siebie" "Każdy cudzy chleb, ma rogi" "Każdy idzie tam, gdzie go wabią chleby" "Każdy za chlebem idzie" "Kiedy ma chleb, to szuka kołacza" "Kiedy jest chleb przy wodzie, to głód nie dobodzie" "Kiedy się chleba nie naje, to bułką nie nasyci" "Komu chleb zaszkodzi, a komu kij pomoże" "Komu z chleba, temu i noża nie trzeba" "Kto chleb ze sobą nosi, ten o niego nie prosi" "Kto chleb ciska, ten go po śmierci będzie zbierał" "Kto chleba nie chce, kija godzien" "Kto chleba nie żałuje, nigdy go nie traci" "Kto chlebem gardzi, to nim Pan Bóg bardziej" "Kto co lubi: kto chleb, a Cygan mięso" "Kto czyj chleb je, tego piosenkę śpiewa" "Kto dobrze orze, ma chleb w komorze" "Kto ma chleb, szuka bułki" "Kto ma chleb, ten ma wszystko" "Kto na ciebie kamieniem, ty na niego chlebem" "Kto nie pracuje na chleb, nie godzien, by go jadł" "Kto ze mną chleba jeść nie chce, ja z nim i kołaczów nie będę" "Krajany chleb nie ma pana" "Łatwiej z chlebem iść po kij, niż z kijem po chleb" "Ma chleb rogi, a niewola (bądź nędza) nogi" "Masz babo placek!" "Milszy chleb własny razowy, niż pański nie zawsze zdrowy" "Na cudzy korowaj gęby nie rozdziewaj" "Na czarnej roli, biały chleb się rodzi" "Niech się chleb obsiądzie (Życzę ci wszystkiego dobrego)" "Niech sobie będzie chleb z solą, byleby nie z biedą" "Nie z jednego pieca chleb jadł" "Nie dospać trzeba, kto chce dostać chleba" "Nie każdy szczęśliwy, co ma dużo chleba" "Nie ma chleba, nie ma soli - gospodynię głowa boli" "Nie samym chlebem człowiek żyje" "Nie stać na kołacze, to jedz chlebuś, bracie" "Niesyty chleb, gdy z cudzych ziarenek" "Nos w sos, zęby w otręby, nogi w pierogi" "Od chleba i soli, głowa nie boli" "Patrz tego, z czego masz chleb" "Piekarza, który głodem morzy, nie chowaj na cmentarzu" "Po chlebie, idzie pochlebstwo" "Proste jak bułka za dwa grosze" "Przyczyniać trzeba, chleba do chleba" "Słowa się mówią, chleb się je" "Szkoda takim chleba dać, co się oń sami nie starają" "Trudno piec chleb, gdzie mąki nie będzie" "U wdowy chleb gotowy" "W jednej ręce chleb, a w drugiej kamień trzyma" "W pole za chlebem, do lasu po drzewo" "Wszędzie chleb o dwóch skórkach pieką" "Zjedzony chleb bardzo ciężko odrabiać" "Z tej mąki chleba nie będzie" "Ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka" "Za chlebem ciało woła, nawet przez usta Apostoła"
Żydzi szemrali przeciwko Niemu, dlatego że powiedział: Jam jest chleb, który z nieba zstąpił. I mówili: Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę my znamy? Jakżeż może On teraz mówić: Z nieba zstąpiłem. Jezus rzekł im w odpowiedzi: Nie szemrajcie między sobą! Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto /we Mnie/ wierzy, ma życie wieczne. Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata. Słysząc o chlebie z nieba, myślimy o Mszy, o wydarzeniu, które dzieje się zazwyczaj w świątyni. Oczywiście w takim kojarzeniu chleba z liturgią nie ma niczego złego, ale też to nie wyraża całej prawdy o tym chlebie. Jeszcze jest tabernakulum i Jezus jako "więzień miłości". Co do tabernakulum też trudno mieć pretensję o to, że ludzie przed nim klękają, adorują, rozmyślają. Natomiast można wątpić, czy Jezus rzeczywiście jest w tymże tabernakulum uwięziony, skoro Jego zmartwychwstanie polega na tym, że jest On wszędzie, we wszystkim i ponad wszystkim. Jeśli tak, to Jezusowym tabernakulum jest cały świat, cała rzeczywistość. I jeśli klękamy przed tabernakulum, powinniśmy również klękać przed światem. Klękać, to znaczy widzieć świat jako znak, a nawet sakrament obecności Boga. Jezus mówi, że nasz los zależy od tego, czy będziemy spożywać Jego ciało, a więc Jego samego. Ale jak, w jaki sposób można zjadać drugiego człowieka, więcej - samego Boga? Kto we Mnie wierzy ma życie wieczne - mówi Jezus. A zatem spożywanie Jezusa polega na przyswajaniu sobie Jego sposobu widzenia świata, Jego myślenia, a co za tym idzie, również Jego sposobu zachowania, postępowania. Spożywać ciało Chrystusa znaczy uczyć się nieustannie Jego sposobu życia. Nic nam nie przyjdzie dobrego z uczestniczenia w Mszy św., z przystępowania do Komunii, jeśli nasza pobożność będzie się zaczynać i kończyć na progu kościoła. Nic się w nas nie zmieni jeśli podobnie jak ówcześni Jezusowi słuchacze my również nie uwierzymy, że najpewniejszym miejscem, w którym żyje Jezus, jest cały świat, a nie tylko niektóre jego fragmenty. Jedna z kościelnych pieśni eucharystycznych mówi, że sakrament ołtarza ukrywa Jezusa: Jezusa ukrytego mam w sakramencie czcić. Czyżby? Przecież z Jezusem obecnym w każdym sakramencie dzieje się wprost przeciwnie. Sakrament nie zasłania Jezusa, ale ujawnia Go i upewnia o Jego obecności, realnej, prawdziwej. Tak dzieje się w Eucharystii, ale tak też dzieje się w małżeństwie, o którym mówimy, że jest małym Kościołem. Rozważanie pochodzi z książki: Słowo życia Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
ja o niebie ty o chlebie