nie chcę już żyć

Kitsap Sun staff. November 25, 2023 at 6:54 AM. Two women whose bodies were found decomposing inside a South Kitsap home Nov. 19 following what officials said was a possible murder-suicide have This Call to Action recognizes suicide as a complex issue that needs far-reaching solutions. Suicide prevention efforts must combine strategies, like: Promoting resilience and wellness Identifying and supporting at-risk individuals and groups Responding helpfully to crisis situations Caring for those at risk of suicide Supporting people affected by suicide People with lived experience must "Jestem gejem, nie chcę już więcej kłamać. Dużo czasu spędziłem na kłamstwie i ukrywaniu mojej seksualności. Długo myślałem jak o tym powiedzieć i kiedy to zrobić" - ogłosił Suicide is the second leading cause of death among youth ages 10 to 14, and adults ages 25 to 34. Feelings of anger, frustration, pain, guilt, and loneliness are all normal after experiencing the death of a loved one by suicide. Support groups, therapy, and seeking help from a number of organizations can help you on your healing journey. In the U.S., rates of suicide have skyrocketed since 1999. In this week’s blog, Robyn Horsager-Boehrer, M.D., discusses why it’s important for pregnant women and those who love them to be aware of the symptoms of mental health conditions such as depression and how to get help. Ich Möchte Gerne Eine Frau Kennenlernen. polskiangielskiPrzetłumaczPolski English Český Deutsch Українська عربى Български বাংলা Dansk Ελληνικά Español Suomi Français עִברִית हिंदी Hrvatski Magyar Bahasa indonesia Italiano 日本語 한국어 മലയാളം मराठी Bahasa malay Nederlands Norsk Português Română Русский Slovenský Slovenščina Српски Svenska தமிழ் తెలుగు ไทย Tagalog Turkce اردو Tiếng việt 中文 Nie chcę już tak żyćExample sentences Mamy w kraju już niemal dwa razy więcej samobójców niż ofiar wypadków drogowych. Mamy w Polsce więcej samobójstw niż zabójstw. Co takiego wydarzyło się, co pchnęło ich w tak desperacki czyn. Jak kształtowała się ich osobowość - cechy destrukcyjne, zdolności adaptacyjne, odporność psychiczna lub utrwalone zaburzenia charakterologiczne? Rozmowa z Marią Wawszczak, psychologiem klinicznym i psychoterapeutką w Centrum Medycznym Batorego w Nowym Sączu. Katarzyna Gajdosz: W lipcu życie odbiera sobie człowiek, dla którego nie było rzeczy niemożliwych. Tydzień temu sądecka policja ujawnia kolejne tragedie: 17-latki z Nowego Sączu i 20-latka z Mystkowa. Ich rodziny pozostają z pytaniem: Dlaczego? Czy w ogóle istnieje na nie odpowiedź? Maria Wawszczak: Wiarygodną odpowiedź mogłaby udzielić tylko osoba, która się na ten krok zdecydowała. Niemniej warto się zastanowić nad wpływem różnych czynników, zarówno konstytucjonalnych, czyli związanych z obciążeniem, pewnym predyspozycjami, jak i doświadczeniami wyniesionymi z dotychczasowego życia, z kontaktów w rodzinie, w szkole. Trzeba przyjrzeć się historii życia człowieka - co takiego wydarzyło się, co pchnęło go w tak desperacki czyn. Jak kształtowała się jego osobowość - cechy destrukcyjne, zdolności adaptacyjne, odporność psychiczna lub utrwalone zaburzenia charakterologiczne. Czy takie analizowanie pomoże bliskim otrząsnąć się po tragedii? Na pewno nie, ale tego nie da się uniknąć. Ludzie zadają sobie to pytanie, często obwiniając siebie za to, co się stało. Niemniej wiedza człowieka, po takim dramatycznym zdarzeniu, jest inna niż przed. Nie mieliśmy wszystkich potrzebnych informacji, by w danym momencie inaczej się zachować. To dotyczy nie tylko samobójstw, ale i wszelkich wypadków i wydarzeń. Gdybym wiedział, że w tej drodze jest dziura, czy jechałbym tędy, by w nią wpaść? Zaraz po: "Dlaczego?" rodzi się kolejne: "Czy można było temu zapobiec?". Ważny jest klimat, w którym człowiek dorasta, jest wychowywany, żyje. Im więcej życzliwości w kontaktach międzyludzkich, zrozumienia, otwartości na różne problemy, tym łatwiej temu zapobiec. Co jednak w sytuacji, gdy na swoje życie targa się człowiek przez wszystkich postrzegany jako otwarty, spełniony. To on był oparciem dla bliskich… Być może w którymś momencie nastąpiło wyczerpania, a bliscy nie zauważyli, że on również potrzebuje pomocy. A być może odezwała się biologia. Jeżeli w życiu człowieka wszystko jest udane, w miarę szczęśliwe, tym większe jest prawdopodobieństwo wpływu obciążeń biologicznych. Często jednak osoba silna, mocna psychicznie, gdy zaczyna odczuwać dyskomfort, ma większe trudności, by zwrócić się o pomoc. Na tym zresztą oparta jest ideologia telefonów zaufania. Odciągnięcie choćby na chwilę dramatycznej decyzji, pozwala jej zapobiec. Czy w takim razie można stworzyć wytyczne, jakie zachowania, "sygnały" zauważane u bliskich, mogą być początkiem ich myśli samobójczych… ? Inaczej wygląda to w przypadku kobiet, inaczej u mężczyzn. Kobiety bardziej reagują depresją, wycofaniem się, smutkiem, stąd łatwiej zauważyć, że coś jest nie tak. Mężczyźni natomiast częściej uciekają w stronę alkoholu, środków psychoaktywnych, by zamaskować swoją bezradność, smutek, depresję. Za wszelką cenę chcą pokazać sobie i innym, że są silni, twardzi, "męscy" i zachowują się zgodnie z tym fałszywym stereotypem. Czy można wskazać sygnały? Jeżeli znamy daną osobę i zauważamy zmiany w jej zachowaniu: jest albo smutniejsza niż zwykle, albo przesadnie wesoła i zaczyna prowadzić beztroski tryb życia - czy wiemy, że w jej życiu wydarzyło się coś, co może mieć wpływ na jej załamanie się, trzeba być przy niej blisko. Przy czym trzeba wiedzieć, że trudne momenty są subiektywne. Dla nas może to być mało istotne, a dla niej bardzo ważne. Inaczej przeżywa niepowodzenie szkolne młody człowiek, inaczej dorosły z perspektywy swojego życia. Inaczej radzi sobie z krytyką dojrzała osoba, a inaczej ktoś, kto jeszcze nie ma wypracowanych mechanizmów obronnych. W ubiegłym roku w Polsce odebrały sobie życie 903 kobiety i 5193 mężczyzn. Skąd taka różnica między kobietami a mężczyznami? Zmienia się wzorzec kobiety i mężczyzny. Kobiety stają się bardziej odpowiedzialne, ale patrzą na swoich bliskich, kierując się ich dobrem, podkreślając, że mają dla kogo żyć. Mężczyźni natomiast podchodzą do tego pod kątem własnej wartości, poczucia własnego ego. Żyjemy w czasach, które stawiają przed nami wiele wyzwań - trudno jest utrzymać rodzinę, zadbać o dom. Mężczyźni często dochodzą do wniosku, że skoro nie są w stanie temu sprostać, muszą się wycofać. A to nie jest właściwa droga. Na to, jak już wspomniałam, bardzo często nakładają się problemy alkoholu czy narkotyków. Mężczyzn ponadto trudno przekonać do skorzystania z porad specjalistów. Uważają, że sami sobie poradzą i niestety w którymś momencie przeceniają swoje siły… Media coraz częściej donoszą o samobójstwach nastolatków. Czasem podawany powód odebrania sobie życia bywa - właśnie jak Pani zauważyła, z perspektywy dorosłego - zupełnie błahy: problemy w szkole, niespełniona miłość. Może problem tkwi, w czym innym? Może w wychowaniu? Wychowujemy dzieci coraz mniej odporne psychicznie? Może "twardy chów" naszych rodziców, dziadków nie był taki zły? W tej chwili zmieniła się sytuacja w szkołach. Nie ma praktycznie niepromowania uczniów do następnej klasy, unika się ocen niedostatecznych, a wrażliwość ucznia przesuwa się na samą opinię o nim. Nie na ocenę, ale na to, co ktoś powiedział, jak ktoś spojrzał. Po drugie, modne stało się tak zwane wychowanie bezstresowe. Jeżeli dziecko przez wiele lat nie ma styczności ze stresem i nagle po wielu latach spotyka się z sytuacją stresową, burzącą jego konstrukcję psychiczną, reaguje silniej . Po trzecie, rośnie tempo życia i impulsywność, rośnie więc również impulsywność reakcji młodych ludzi - zwłaszcza w okresie buzowania hormonów. Do tego dochodzi jeszcze cały kontekst społeczny. Dziś mamy wiele rozbitych rodzin, patologii społecznych… Powszechna jest presja na rywalizację, autoprezentację nierzadko w stylu egoistycznym ("Liczę się tylko ja, muszę być najlepszy"), nawet kosztem zdrowia, rodziny, przyjaciół. Do tego należy dołączyć jeszcze kontekst medialny, przede wszystkim internet… A ten podsuwa młodym nawet dokładne instrukcje, jak się zabić. Przerażać może również wszechobecne zjawisko hejtingu. Dlatego tak ważna jest bliskość rodzica z dzieckiem, rozmowa, ale spokojna, bez ubliżania, krzyku, presji. Sądecka Fundacja Tarcza po ostatnich tragediach podała: "Mamy w kraju już niemal dwa razy więcej samobójców niż ofiar wypadków drogowych. Mamy w Polsce więcej samobójstw niż zabójstw. Różnica polega na tym, że z prewencją zabójstw i skutków wypadków drogowych walczy cały sztab ludzi i kilka potężnych instytucji. Prewencji samobójstw nie ma w Polsce wcale. A jeśli jest taka, o której nie wiemy - nie działa". Czy "prewencja samobójstw" jest w ogóle możliwa? Jak miałaby wyglądać? Przede wszystkim należy zwiększyć sieć działających poradni, które świadczą pomoc psychoterapeutyczną, stworzyć mocną kadrę psychoterapeutów i uczynić bardziej dostępnym telefon zaufania. W Nowym Sączu istniał taki dla młodych, ale kilka lat temu został zlikwidowany podczas przeprowadzki Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej z ulicy Kościuszki na Broniewskiego. Ponadto po przejściu na emeryturę jedynego psychiatry dziecięcego zlikwidowano też Poradnię Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży (brak kontraktu z NFZ). Co jeszcze należy zrobić? Dbać o zdrowe relacje społeczne. Jeżeli mamy chore społeczeństwo, mamy chorą młodzież i przypadki dramatyczne. A patologia społeczna jest duża. Hitler zakładał, że jak spożycie alkoholu sięgnie 5 litrów statystycznie na osobę, nastąpi biologiczne wyniszczenie narodu. Tymczasem w pewnym momencie w Polsce ono sięgnęło 11 litrów. Poza tym, jak porównamy wyniki badań w amerykańskich testach uzależnień polskich pacjentów, to prawie wszyscy łapią się na patologię. To wskazuje, jak bardzo chorym społeczeństwem jesteśmy. Tragedii nie udało się uniknąć. Teraz trzeba pomyśleć o tych, którzy żyją, by uniknąć podobnych wypadków… Jak pomóc bliskim samobójcy? Na pytanie: "Czy ja mogłem/am coś zrobić?" trzeba sobie uczciwie odpowiedzieć. Czy mając taką wiedzę, jaką mam teraz, mogłem/am pomóc? A co teraz można zrobić? Przede wszystkim być blisko siebie. Możemy zrobić coś dla żyjących, dla siebie - choćby unikać takiego stylu bycia, jaki doprowadził kogoś dla nas ważnego do tragedii. Powinniśmy wyciągać wnioski z doświadczeń innych ludzi, ale także literatury, filmu, sztuki. Nie jesteśmy w stanie cofnąć tego, co się stało, ale możemy zrobić jeszcze wiele dobrego dla innych. Rodziny samobójcy są obligatoryjnie objęte opieką psychologa? Obligatoryjnie nie. Lekarz rodzinny może skierować na psychoterapię, ale by się dostać do psychologa trzeba czekać w kolejce kilka miesięcy, nawet do roku. I to jest następny dramat - system, który nie zapewnia natychmiastowej, kompleksowej opieki… Stosunkowo łatwo można uzyskać leki, a ich długotrwałe zażywanie grozi powikłaniami w formie uzależnianie lekowego. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-06-02 22:08:29 alina132 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-02 Posty: 3 Temat: nie chce już żyćTrafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie spojrzy. Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą przemocy. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, uśmiecham się, jestem miła, a jednak ludzie odsuwają się ode mnie. Musiałam wziąć dziekankę, nawet nie mam do kogo zadzwonić, żeby porozmawiać. Chodzę do psychologa, ale to nic mi nie daję. Przed rodziną udaję, żeby ich nie martwić, ale nie mam już siły wstać z łóżka. Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!! 2 Odpowiedź przez Roskalinda 2011-06-02 22:27:51 Roskalinda 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-11 Posty: 1,438 Wiek: 26 Odp: nie chce już żyć Nigdy nie jest aż tak źle. Za bardzo się skupiasz na tym że jest Ci źle. Masz 22 lata całe życie przed Tobą. Zamiast się skupiać teraz na tym że nikogo nie masz musisz najpierw skupić się na zbudowaniu swojej samooceny, bo w tej chwili marnie z tym u Ciebie. Spróbuj napisać na kartce swoje zalety. Trzymam kciuki i wierzę że Ci się uda a ze mną zawsze możesz pogadać i pewnie jeszcze się ludzie znajdą do pogadania na forum. "To, co za nami, i to, co przed nami, ma niewielkie znaczenie w porównaniu z tym, co jest w nas." serca unicestwia złe wspomnienia, wyolbrzymiając dobre i dzięki temu mechanizmowi udaje nam się znosić ciężar przeszłości." 3 Odpowiedź przez 2011-06-02 22:31:19 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zawód: psycholog Zarejestrowany: 2011-05-06 Posty: 56 Odp: nie chce już żyća ja powiem tak: zmień psychologa. skoro czujesz, że ten Ci nie pomaga, nie ma co tracić u niego czasu i być może nie możesz mówić, że jesteś brzydka! nie ma ludzi brzydkich i nie ma ludzi pięknych, wszyscy jesteśmy mieszankami jednego i drugiego, pomyśl o tym i absolutnie nie wyobrażaj sobie siebie jako starej panny. rozejrzyj się, może jednak jest ktoś, ktokolwiek ze znajomych, kto jest Ci życzliwy, może w nim odnajdziesz przyjaciela. nie zamykaj się na ludzi, bo wtedy nigdy nie poznasz faceta, o którym marzysz. może spróbuj spojrzeć na wszystko z innej perspektywy, myśleć bardziej konstruktywnie. dasz radę, wierzę w to. 4 Odpowiedź przez Shanty 2011-06-03 16:02:20 Shanty Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-08 Posty: 1,103 Odp: nie chce już żyć a czymże jest piekno?kochana, na pewno ktos by zobaczył w Tobie piękno,jednak jak będziesz taka zgorzkniała chodziła to będziesz taką aure wydzielać i odstraszać "Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz." co Ty gadasz jesteś młoda! może zrób sobie coś, co poprawi Ci na początek humor, co? moze mała zmiana w image'u? może fryzjer? może kosmetyczka? może odnów stare znajomości?wiem, jak przemoc w szkole może zrujnować życie, jak może zle nastawić do warto walczyć, bo SĄ JESZCZE COS WARCI LUDZIE Pewien indiański chłopiec zapytał kiedyś dziadka: Co sądzisz o sytuacji na świecie?Dziadek odpowiedział: Czuję się tak, jakby w moim sercu toczyły walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i zwycięży? - chciał wiedzieć chłopiec - Ten, którego karmię - odrzekł na to dziadek. 5 Odpowiedź przez nell999 2011-06-03 19:36:29 Ostatnio edytowany przez nell999 (2011-06-03 19:38:15) nell999 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: biurwa ;) Zarejestrowany: 2010-06-21 Posty: 366 Wiek: 29 Odp: nie chce już żyć alina132 napisał/a:Trafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie - wszystko zalezy od nastawienia. Sama wpedzasz sie w dolek!Nie rob tego! Zamiast nakrecac sie "w dol" sproboj nakrecic sie "w gore". Jestes mloda (22 lata to zaden wiek ), cale zycie stoi przed Toba otworem, zaczelas studia, rozpoczelas jeden z najpiekniejszych rozdzialow swojego zycia...Zrob cos szalonego, tylko dla siebie, wyjdz do ludzi Na studiach mozna zawrzec wiele znajomosci - tylko nie zamykaj sie w sobie ze swoim nieszczesciem. Lekarz i leki to duzo ale sama nad soba tez musisz sie, zacznij udawac pewna siebie, przebojowa dziewczyne a inni zaczna Cie w taki sposob postrzegac. Znajdz kolo siebie kogos nieszczesliwego i mu pomoz. Poczujesz sie lepsza, bardziej wartosciowa bo dalas cos z siebie drugiemu czlowiekowi. Moze jakis wolontariat? Moze praca w schronisku? alina132 napisał/a:Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą jestes brzydka - za Maria Czubaszek powiem: "Wszystkie kobiety sa piekne. Po niektorych tego nie widac. Ja jestem tego zywym przykladem" I ja tez I co z tego? Jestem jedyna w swoim rodzaju - tak jak Ty Nie musisz byc jak modelki w gazetach - to Photoshop w 90%. Prawdziwe kobiety nie sa idealne. Idealne kobiety nie sa prawdziwe (czyli ich, qurqa, nie ma )Polub siebie, zadbaj o cere, wlosy, paznokcie, spraw sobie kilka ladnych ciuszkow w wiosennych kolorach i zlap troszke slonca alina132 napisał/a:Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!!Nie stekaj Ja zaczelam z chlopakami na powaznie jak mialam (az! wg Ciebie) lat 24. Wiec sie da - to nie koniec swiata ze jestes sama. Bedzie lepiej. Tylko nie zamykaj sie w domu i nie odgradzaj sie od ludzi. Wychodz im naprzeciw. Da sie, postaraj sie i nie zalamuj sie 3mam kciuki Scientists have finally discovered what is wrong with the male brain: On the left side, there is nothing right, and on the right side, there is nothing left 6 Odpowiedź przez Izkaa 2011-06-05 17:14:52 Izkaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-04 Posty: 11 Wiek: 29 Odp: nie chce już żyćhej kobieto!!!!!!!! masz nas!!!!!! odpisujac do ciebie pamietaj ze jestes!!!! ze ktos czyta twoj opis wiem ze to malo ale nie jestes sama!!!!!!!i prosze zagladaj tu czesciej!!!!!POZDRAWIAM!!!!!i pamietaj ze milosc istnieje ale przyjdzie sama w najmniej oczekiwanym momencie!!!!!! 7 Odpowiedź przez flores18261 2011-06-06 17:09:47 flores18261 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Kucharz Zarejestrowany: 2010-11-24 Posty: 2,285 Wiek: 1984/5/06 (Bliznięta) Odp: nie chce już żyć Każda (y) ma swoją urodę. Nie ma brzydkich ludzi są jak już nie zadbani. U mnie w okolicy jest dziewczyna nie zadbana i ona się tym nie przejmuje i to co mówią na jej co czujesz ,brak Ci miłości,bliskości jesteś jeszcze pełni życia. Życzę Ci wszystkiego dobrego i nie zadręczaj się. Zauroczenie Tobą przeistoczyło się nagle w kxxx silną miłość. ? Namiętności Jego pocałunku nie da się ubrać w słowa. Za każdym razem jest coraz bardziej niesamowity. Bez Ciebie nie chcę przeżyć ani jednej chwili, bo nie ma nikogo takiego jak Ty. ONLY GOD CAN JUDGE ME 8 Odpowiedź przez Inger 2011-06-08 22:33:11 Inger Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-15 Posty: 5 Odp: nie chce już żyć Witaj Alina132,czy coś się stało o czym nie napisałaś???Bo po tonie jakim piszesz sądzę, że jest coś jeszcze? Jakiś inny problem...Kochanie, masz DOPIERO 22 lata!!!jesteś baaaardzo młoda i masz całe życie przed sobą!!!!!ale często jest tak, że człowiek bardzo wrażliwy i nie mający wsparcia czuje się tak źle że nie ma ochoty dalej żyć....wiem coś o tym.......fajnie , że jest to forum, bo sama widzę, że jest wiele osób mających podobne problemyto zadne pocieszenie, że inni mają gorzejale świadomość, że są ludzie którzy czują i myślą podobnie trochę pomagaNAPRAWDĘ!!!!Alina poczytaj te posty i zobacz że są tutaj sami życzliwi ludzienie jesteś sama, choć pewnie dziś tak się czujesz.....napisz jak się miewasz dziś..pozdrawiam 9 Odpowiedź przez Inger 2011-06-08 22:43:13 Inger Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-15 Posty: 5 Odp: nie chce już żyć i jeszcze jedno: starasz się nie martwić rodziny ale z własnego doświadczenia wiem, ze rodzina i tak widzi więcej niż Ci się wydajenie wiem w jakich relacjach jesteś z rodziną ale ...jeśli możesz na nich polegać .. to może nie udawaj i powiedz o problemiemoże rozwiązanie jest bliżej niż Ci się wydajeuwierz mi, że oni też martwią się o Ciebie....jesteś warta tego żeby Ci pomóc więc ... daj sobie pomóc. Niezaleznie od tego kto tę pomoc oferuje. Nie bój się przyznać że sobie nie radzisz. Nie ze wszystkim możemy sobie poradzić nie chcesz pomocy od rodziny ... to pisz na tym forum....Nie jesteś sama..... 10 Odpowiedź przez onaniewiedząca 2011-06-09 14:33:11 onaniewiedząca Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-07 Posty: 7 Odp: nie chce już żyćNie załamuj się! Jeszcze w życiu może Cię spotkać dużo dużo dobrego! Wierz mi, też wiele w życiu przeszłam... 11 Odpowiedź przez alcia1 2011-07-02 11:04:46 alcia1 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-02 Posty: 1 Odp: nie chce już żyćWitajcie moje kochane !!!chcę się Wam wypłakać bo już sobie nie może że będzie to elaborat ale muszę się też Waszej opini bo może ja coś żle po za mąż za człowieka który miał prawdopodobnie dwu biegunówkę CHAD który mnie zdominował i był odeszłam od niego bo bałam się o moją rodzinę a oprócz tego nie potrafiłam już żyć związku tego mamy córkę którą zawsze chroniłam przed agresją takim strażakiem który gasi wszelkie się wszystko robić aby Ona nie ucierpiała przez nieporozumienia w wszystko od 6 klasy zaczęły się z nią kłopoty,Byłam okłamywana przez nią na każdym kroku ,chodziła na wagary i żadne argumenty do niej nie zastosowałam metodę kary cielesnej (mój błąd i tego si e wstydzę) ale w szkole były mierne a ponieważ chorowała na oskrzela wysłałam ją do sanatorium gdzie z przerwani przebywała 3 też skończyła 8 klasę i zaczęła interesować się chłopakami ,uciekała z sanatorium aż zastała z niego i zaczął się domowy sanatorium poznała dziewczynę której dom był raczej patologiczny i mimo że starałam się jej matkować ,zapraszałam ją do domu na znów święta itp to ona wciągnęła córkę w swój szkoła na bok a ja chodziłam do nauczycieli z prośbą o pozwolenie dodatkowego przepytania .Zniżyłam się nawet łapówki i to nie pomogło w drugim liceum nie zdała .Zaczęło się jej włóczenie po Polsce ,okłamywanie mnie a ja musiałam znoić awantury i obciążanie mnie postępowaniem córki przez tego związek z starszym żonatym mężczyzną i dziecko o którego rozwój fizyczny trzeba było walczyć a ojciec dziecka wyjechał za zajęliśmy się nią i dzieckiem który była naszym "oczkem w głowie" .Mąż nawet wtedt uspokoił się i nawet spełnił się jako dziadek. Być może że zbytnio zaangażowałam się w wychowanie wnuka ale córka powróciła do dawnego życia nie martwiąc się o się nim tylko wtedy gdy ja byłam w pracy a i to angażując się w jakieś niezbyt związki. W między czasie moje małżeństwo wreszcie się rozpadło i zostałyśmy z moją urzędniczą pensją i jakimiś malutkimi pieniędzmi tym czasie pojawił sie nowy chłopak ,kolega z jednego z liceów .Nawet zrobił na mnie dobre wrażenie ,polubił wnuka ,córka bardzo sie w nim zakochała a i ja miałam o nim bardzo dobre zdanie .Pobrali się wtedy gdy ja wyjechałam do sanatorium i zamieszkali u mnie w córka była w ciąży z wnuczką zachorowałam na chorobę nowotworową i przeszłam na rentę inwalidzką i znów się na każde zawołanie z dziećmi ,jeżdziłam z nimi na wakacje ,a córka miała ciągle do mnie pretensje mimo że ich wkład w utrzymaniu mieszkania ograniczył się tylko do rachunków za prąd i gaz .I to było żle,nagle moja córka bardzo się zmieniła w stosunku do mnie .Mama ma spełniać rolę opiekunki do dzieci na żądanie i być się ale ja znów pomagałam , jeżdziłam z dziećmi na wakacje poszedł na studia gdzie szybko znalazł sobie kochankę ,zapożyczył się w bankach i wyprowadził się z ja byłam pomocna,opiekowałam się córką ,prowadziłam (za moje pieniądze) dom aby dzieci już nastolatkowie mieli o czasie słowem egzystowali dzięki mnie bo córka była ja rozmów z zięciem przeprowadziłam a on patrząc mi w oczy kłamał ,zapierając się wszystkiego .W tym czasie po uprzednim zdaniu matury córka zaczęła studia w opłacie których częściowo jej do siebie córka wzięła pożyczkę (ja poręczyłam )i spłacili lichwiarskie pożyczki było dobrze aż tu po latach znów bomba ,zięć jak zakończył stary romans zaczął nowy i to znów bardzo kosztowny (długi suma 500 tys zł).Ponieważ kochanka dowiedziała się że to nie był jego majątek lecz pożyczki więc wyrzuciła go z domu a córka znów przyjęła .Powiedziałam córce że cokolwiek zrobi ja muszę zaakceptować bo to jej życie. Wysiadło mi serce tak że wylądowałam na operacji w Zabrzu .Dałam córce pieniądze na dojazdy do mnie,na moje potrzeby więc poświęciła mi tylko czas ,zawiozła mnie na operację ,po operacji i na tym jej rola się zakończyła,pomagał mi wnuk z narzeczoną i wnuczka a sąsiadka gotowała mi zawiozła mnie na rehabilitacje ale ani raz mnie nie odwiedziła , przywózł mnie do domu rok zawieziono mnie do szpitala sanatorium ale już mnie nie przywieziono bo zięć wolał się wozić po sanatorium poznałam panią z którą się zgadałam że zna mojego trwało aby mi powiedzieć że podsuchała rozmowę zięcia z jej synem który przy wódce mówił że najbardziej liczył na to że teściowa zdechnie na operacji bo ma wysokie ubezpieczenie i zyskałby duże się do niego odzywać wyjechałam do koleżanki do klasztoru na wyciszenie,W tym czasie straciłam pracę a córka powiedziała że ja jej tak zniszczyłam życie i jak na jednej z terapii napisała o mnie opowiadanie to wszyscy płakali. Rozwaliłam się zupełnie ,jestem nan leczeniu psychatrycznym ale problem został i nie umim sobie z tym zrobiłam lub robię żle doradżcie mi jak dotrwaliście do końca mojej historii 12 Odpowiedź przez samasobie 2011-10-02 01:40:59 samasobie Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-02 Posty: 1 Odp: nie chce już żyćNie chce już życ, gdyz: moj idealny ojciec zdradza mame ( na to wynika) mame to bardzo boli i pije ( nie najlepsze wyjscie) chlopak, ktorego bardzo kocham, mysli ze mam go gdzies, bo uciekam do domu zawsze wtedy gdy jest problem. Mam 26 lat, wiem ze powinnam miec juz swoje zycie i dbac tylko o ukochanego. Nie moge zostawic rodzinnego domu, pijacej Mamie, ktora bardzo kocham (zarabia na caly dom jak do tej pory, pracuje, pieniadze sa) ale po co mi kasa jak nie mam mamy, takiej jaka bym chciala. Chce jej pomoc a ona mi, tyle ze nic nie zrobimy jak ona pije. Jestem niby dorosla i nie wiem co mam robic. To jest ogolnie bardzo dluga historia ale nie chce zanudzać. Jeżeli ktos by mogl, to prosze o jakies komentarze. Pozdrawiam 13 Odpowiedź przez kaaarolaaa 2011-10-02 09:35:43 kaaarolaaa Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-29 Posty: 47 Wiek: 24 Odp: nie chce już żyćdziewczyno jak napisałaś masz 22 lata wiec gdzie Ty widzisz starą i pomarszczoną twarz?! jesteś jeszcze młoda! i nie przejmuj się że nie masz faceta i przyjaciół, oni sami się znajdą jeśli będziesz cieszyć się życiem, pokazywać się ludziom bo sami Ci do drzwi nie zapukają... i na pewno nie znajdziesz ich jak będziesz chodziła smutna i zdołowana, więc WIĘCEJ UŚMIECHU ;Pa to ze uważasz, że jesteś brzydka hmmm... każda kobieta ma jakieś kompleksy... może po prostu zacznij dbać o siebie... ułóż ładnie włosy, umaluj się, kup jakieś nowe ciuchy... już nawet nie tylko dla nich, ale dla samej siebie, żebyś odzyskała wiarę w siebie!pozdrawiam 14 Odpowiedź przez anjess83 2011-10-02 09:48:03 anjess83 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-04 Posty: 438 Odp: nie chce już żyć alina132 napisał/a:Trafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie spojrzy. Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą przemocy. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, uśmiecham się, jestem miła, a jednak ludzie odsuwają się ode mnie. Musiałam wziąć dziekankę, nawet nie mam do kogo zadzwonić, żeby porozmawiać. Chodzę do psychologa, ale to nic mi nie daję. Przed rodziną udaję, żeby ich nie martwić, ale nie mam już siły wstać z łóżka. Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!!WitajPrzede wszystkim nie jesteś stara. Dlaczego uważasz się za taką brzydką? Ludzie, którzy wypowiedzieli się w Twoim wątku mają rację. Może po prostu chodzi o zadbanie o siebie: nowe ubrania, kosmetyki, zmiana fryzury i koloru włosów. Nie wiem jak stoisz finansowo, ale jeśli masz możliwość to zainwestuj w to. Lub po prostu zacznij sama ćwiczyć, co nie wymaga pieniędzy. To, że jesteś sama to nie jest tylko Twój problem, sporo osób tak ma. Mi też jest przykro patrzeć na pary, mam dosyć siedzenia samej. Zresztą opisałam to w swoim do ludzi? Napisałaś na forum, jakiś mały krok jest. Spróbuj też jakichś stron randkowych. 15 Odpowiedź przez niewazne 2011-10-02 10:14:54 niewazne Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-01 Posty: 324 Wiek: 19 Odp: nie chce już żyć wiem coś o tym też tak mam mimo że 19 lat mam. też jestem sama i mam ten świat za porąbany bo co słyszę to tylko wszyscy że chcą ze sobą do łóżka iśc bez względu czy jest miłość czy nie. i jak tu kogoś normalnego znaleźć?a miałaś kogoś? jaki jest twój pogląd o związkach? to dzisiaj pytania które w zasadzie pełnią dużą role niestety "...Życie nie jest ani bajkąani przelotnym co teraz Ty uczyniszw przyszłości odezwie się echem..." 16 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-10-02 13:17:30 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,033 Odp: nie chce już żyć samasobie napisał/a:Nie chce już życ, gdyz: moj idealny ojciec zdradza mame ( na to wynika) mame to bardzo boli i pije ( nie najlepsze wyjscie) chlopak, ktorego bardzo kocham, mysli ze mam go gdzies, bo uciekam do domu zawsze wtedy gdy jest problem. Mam 26 lat, wiem ze powinnam miec juz swoje zycie i dbac tylko o ukochanego. Nie moge zostawic rodzinnego domu, pijacej Mamie, ktora bardzo kocham (zarabia na caly dom jak do tej pory, pracuje, pieniadze sa) ale po co mi kasa jak nie mam mamy, takiej jaka bym chciala. Chce jej pomoc a ona mi, tyle ze nic nie zrobimy jak ona pije. Jestem niby dorosla i nie wiem co mam robic. To jest ogolnie bardzo dluga historia ale nie chce zanudzać. Jeżeli ktos by mogl, to prosze o jakies komentarze. PozdrawiamMasz 26 lat. Jesteś osoba dorosłą. Powinnaś, będąc w tym wieku, być osobą do tej pory uważałaś (dlaczego?) swego ojca jako osobę idealną. Nie zauważyłaś do tej pory, że jest on człowiekiem? Nie zauważyłaś do tej pory, że ma swoje wady? Dlaczego postawiłaś swego ojca na pomniku? Po co zrobiłaś to i sobie, i jemu?Po co dojrzałej, dwudziestosześcioletniej kobiecie, mama? Wymarzona mama potrzebna jest dziewczynce, dorastającej nastolatce. Dorosła, dojrzała osoba opieki mamusi już nie potrzebuje. Dorosła, dojrzała osoba jest samodzielną i odchodzi z domu rodzinnego. Dorosła, dojrzała osoba nie przejmuje odpowiedzialności za inne, dorosłe, jest, że osobą pijącą należy się opiekować i nie można jej zostawić. Takie zachowanie otoczenia, paradoksalnie, wspomaga alkoholizm (jeśli o nim myślisz), a osoby tak się zachowujące również wymagają terapii jako chcesz pomóc swej mamie w wyjściu z nałogu (jeśli to nałóg), skieruj swe kroki do poradni zajmującej się leczeniem uzależnień. Idź tam sama, porozmawiaj z terapeutą. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 17 Odpowiedź przez alina132 2011-11-09 22:05:34 alina132 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-02 Posty: 3 Odp: nie chce już żyćDziękuję bardzo za miłe wpisy. Macie rację, będę tu od dzisiaj często zaglądać. I obiecuję , że będę pomagać piszą słowa wsparcia i rady. Jeszcze raz dzięki. 18 Odpowiedź przez motylek79 2011-11-09 22:58:35 motylek79 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-09 Posty: 1,187 Odp: nie chce już żyć O matko, a nie umiesz cieszyc się zyciem takim jakie jest. Nie zawsze a nawet b rzadko sie dostaje to czego chcemy. Poza tym jestes mloda- walcz o to co jest dla ciebie wazne. Niech ten bajzel niech płonie, niech płonie, niech płonie.... 19 Odpowiedź przez Opiekunka13 2011-11-10 09:58:39 Opiekunka13 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: technik Zarejestrowany: 2011-10-20 Posty: 781 Wiek: 41 Odp: nie chce już żyć alina132 napisał/a:Trafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie spojrzy. Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą przemocy. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, uśmiecham się, jestem miła, a jednak ludzie odsuwają się ode mnie. Musiałam wziąć dziekankę, nawet nie mam do kogo zadzwonić, żeby porozmawiać. Chodzę do psychologa, ale to nic mi nie daję. Przed rodziną udaję, żeby ich nie martwić, ale nie mam już siły wstać z łóżka. Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!!Dziewczyno! 22 lata to jeszcze dziecko! Zmień coś w swoim życiu! Zrób coś z nim! Zacznij uprawiać sport, zmień fryzurę. Zacznij spotykać się z ludźmi, miej życie towarzyskie i uśmiechaj się. Na pewno ktoś Cię zauważy, ktoś Cię pokocha! Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Hej dziewczyny. Jestem z facetem ponad 4 lata. Mamy po 21 lat. Wszystko było pięknie ale się zmieniło. Mój facet jest całkiem inny niż kiedyś. Odkąd zaczął studia(ja nie studiuje) nocuje u kolegi w wekendy strasznie się zmienił. Woli przesiadywać każdą sobotę z nim nawet wtedy gdy nie ma zjazdów. Okropnie się kłócimy, kocham go i nie potrafię bez niego żyć. O wszystko na mnie krzyczy i na mnie przeklina, słyszę że jestem poje***a, wczoraj do mnie nawet powiedział "kur**" . Dziś mimo wszytsko pojechałam do niego żeby pogadać a zastałamo mojego faceta który nie chce ze mną być a mnie kocha, twierdzi że nie ma siły do mnie. Chce podobno odpoczac niż użerać się ze mna. Cały miesiąc prawie się nie widzieliśmy po miał sesję i dużo się uczył. Sesja się skończyła a on dalej ma mnie gdzieś i na wekend już umowiony z tym kolegą. Pochodzę z małego miasta a raczej wioski. Mam dwie koleżanki które wekendy przesiadują z facetami swoimi a ja nawet nie mam z kim wyjść żeby jakoś o nim zapomnieć. Dodam że studiuje na jednej a najlepszych uczelni w Polsce i za wyniki w nauce otrzyma stypendium, ma świetną pracę w zawodzie-informatyk. Przez to wszystko myśli jaki jest wspaniały i unosi się dumą a ja robię studium... On ma mnie głęboko gdzieś, moje przytulania na siłę o które prosiłam oraz moje łzy ma gdzieś. Wiem że jestem chyba nie normalna ale bardzo go kocham... Przepraszam za wszystkie błędy które zrobiłam w tym poście ale ryczę jak bóbr. Chciałam komuś po prostu się wyżalić... Postanowiłąm nie pisać do niego pierwsza ani nic, myślicie że napisze i zmądrzeje ??? Dzień wcześniej było pięknie, powiedział że bardzo mnie kocha i spędziliśmy razem fajny dzień, niestety na drugi zachowuje się jak potwór. Czy on zmądrzeje i wróci? Proszę o jakąkolwiek rade. Dziękuję i Pozdrawiam Bardzo Was proszę o każdą , chociaż najmniejszą radę.... a jestes pewna że on do kolegi tak namiętnie jezdzi w te weekendy a nie do jakiejs kolezanki? Jezeli miesiac sie nie widzieliście a on wybiera weekend z kolega to niepokojace :/ poza tym dla mnie " chce przerwy/odpoczac " oznacza "nie chce już z Tobą być, tylko jestem cipką i tchórzem i boje sie powiedzieć Ci to wprost" Daj sobie dziewczyno spokój, 21 lat dopiero masz, życie nie kończy się na jednym facecie. Jak Ty możesz z nim być? wiem,głupie pytanie. Kochasz go ponad wszystko... ale nie daj się tak traktować. On zupełnie Cię nie szanuje;/ nie na tym polega miłość. Uciekaj od niego,albo go olewaj jak on Ciebie to być może zmądrzeje;/ HejUciekaj z takiego związku...Uciekaj...Wiem co piszę... Dziękuję za rady Niestety ciągle płaczę, serce mi pęka... Wiem że jezdzi do kolegi na pewno. Nie mogę sobie sama z sobą poradzić. Wydaje mi się że jestem już trochę stara , i że nigdy nikogo sobie nie znajdę. Bedę stara panną itd... Wybaczcie dziewczyny że tak piszę ale nie mam komu się wygadać a jest mi tak ciężko;/ Mnie tekze sie wydaje ze jednak on nie z kolega przesiaduje w weekendy sprawdz to i olej go jezeli to okaze sie prawda milosc jest slepa ja tez kiedys bylam zakochana bylam 4 lata i mnie to samo spotkalo co ciebie teraz !!! Ciezko jest napewno Tobie jak nie masz sie komu wygadac rozumiem to doskonale ale takto zacznij go traktowac tak jak on Ciebie !!! Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-02-07 23:36 przez monaaga1234. Ja mysle ze on pewnie chodzi gdzies z kolega po klubach i wyrywaja dziewczyny i dlatego juz mu na tobie nie zalezy. Nie warto tracic czasu na kogos tak bezsensownego bo mozesz miec o wiele kepszego chlopaka ktory bedzie cie szanowal i przede wszystkim mial dla ciebie czas. Masz dopiero 21lat wiec wszystko przed toba, mozesz poznac kogos bardziej wartosciowego i pokochac kogos innego, wiadomo na poczatku jest ciezko ale z czasem co raz lepiej. Napisalam to z wlasnego doswiadczenia bo tez kiedys mialam podobna sytuacje jak Ty. Ja tez myslalam tak jak ty, ze nigdy sobie nikogo nie znajde itp. Ale teraz wiem ze to jest najwieksza bzdura jaka kobieta moze soboe wymyslic. Przede wszystkim cenmy sie, miejmy honor i nie latajmy za facetami! Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-02-07 23:38 przez palomka1991. facet wyzywa Ciebie od ladacznicy, ładnie ujmując a Ty go dalej kochasz, płaszczesz i prosisz się. Takim zachowaniem powodujesz, że widzi w Tobie kogoś słabego. Rozumiem...Jedyną najlepsza radą jest to żebyś porozmawiała ze swoim chłopakiem o tym jak cię traktuje,jak cię to wszystko boli,ile łez wylewasz przez niego...Nikt nie ma prawa nas obrażać,wyzywać,poniżać...A jeśli robi to najbliższa nam osoba to powinnaś zdać sobie z tego sprawę że gdyby twój chłopak cię kochał nie sprawiałby ci tyle bólu...Jeśli rozmowa nie pomoże,nie daj sobie mydlić oczu że coś się w końcu zmieni...Z czasem owszem wszystko się zmienia ale na gorsze...Wtedy będziesz jeszcze bardziej cierpieć! Dziękuję Wam za miłe słowa, sprawdzałam i on naprawdę pije z kolegą to piwo... Postaram się go olać i się do niego nie odzywać tylko boję się że on też już do mnie się nie odezwie Muszę dać radę i jakoś się odkochać jeszcze raz dziękuję Pokaz ze masz go gdzies i go olej, wiadomo latwo pisac, ale uwierz ze wyjdzie ci to na dobre Nie masz sie czego bac, jak sie nie odezwie to tylko lepiej dla ciebie, dziewczyno odpowiedz sobie ns pytanie czy ty chcesz dluzej sie meczyc w tym zwiazku? Najlepszym sposobem na zapomnienie jest poznanie kogos nowego, naprawde nie jest trudno sie odkochac zwlaszxza jesli ktoszle cie traktuje Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-02-07 23:45 przez palomka1991. a jest na dziennych? Zauwazylam ze zwiazki ktore rozpoczely sie w szkole sredniej , trwajace jeszcze na poczatku studiow pozniej sie rozpadaja w szczegolnosci jesli dana osoba nie studiuje w swoim miescie tylko innym. Studia dzienne bardzo zmieniaja ludzi, oni tam chca zaczynac wszystko od nowa, ciagle byc w tym nowym otoczeniu, wyrabiaja im sie jakies nowe nawyki , inny charakter , glowny wplyw temu wszystkiemu maja ci wszyscy nowi ludzie dziewczyny i chlopaki , to juz jest inny tryb zycia chca sie w to zaglebiac poznawac i isc naprzód, a ze ty jestes z tego starego'swiata' ktory jego juz nie kreci i wydaje byc sie nudny to też w tym momencie i Ty wydajesz mu sie nudna i jakas inna-to przykre ale takie prawdziwe:/ Znam wiele bylych par i zawsze jedno z nich ktore gdzies wyjechalo na studia , bardzo sie zmienilo i przez to zwiazki nie przetrwały. oczywiscie pewnie sa przypadki wielkich milosci od podsawowki az po studia, ale to jest raczej rzadkie. Jedyne co Ci moge doradzic, to to zebys sie powoli nastawiala psychicznie na koniec tego zwiazku. Nie szanuje Cie i ma Cie w dupie. Olej go. Jesli by Cie kochal nigdy tak by Cie nie traktował:/ Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-02-07 23:47 przez netka20. Eh mam bardzo ale to bardzo podobnie jesli o moje podejscie chodzi i o moja dziewczyne. u mnie trwa to 6 lat a w sumie trwalo bo wlasnie mnie zostawila. A robilem doslownie wszystko by tylko jej bylo dobrze a ona mnie olewala i wyzywala. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

nie chcę już żyć